Nie jestem fanem nowinek. Nie śledzę playlist na czasie, nie mam aplikacji z tysiącem funkcji.
Po prostu lubię, kiedy coś gra. Coś znajomego, co nie przeszkadza, ale sprawia, że jest trochę cieplej. I tak już od jakiegoś czasu – RMF FM gra u mnie prawie codziennie.
Nie szukałem, a zostałoNa początku to był przypadek. Włączyłem rano komputer, w kuchni było cicho, trochę za cicho. Otworzyłem pierwsze lepsze radio online. Padło na
RMF FM.
Zagrało coś, co znałem. Potem kolejny utwór – znów znajomy, ale niebanalny. I tak jakoś… zostało.
Lubię, bo nie muszę się staraćRMF FM ma w sobie coś, czego brakuje w wielu współczesnych mediach: naturalność.
Nie udaje, że mnie zna. Nie proponuje czegoś na siłę. Nie pyta, co chcę dziś usłyszeć.
Po prostu gra. I zwykle trafia.
Muzyka – lekka, rytmiczna, ale nie męcząca. Głosy prowadzących – normalne, żywe, czasem zabawne, czasem poważniejsze, ale zawsze z wyczuciem.
W „Faktach RMF” – tylko to, co warto wiedzieć. Bez sensacji. Bez napięcia.
Działa w tle, ale zostaje w głowieNajczęściej słucham, kiedy robię coś innego – gotuję, piszę, sprzątam, jadę autem.
Nie skupiam się, ale... łapię się na tym, że nucę pod nosem.
Albo że śmieję się z komentarza prowadzącego.
Albo że dzwonię do znajomego z tekstem: „Słyszałeś, co puścili dziś rano w RMF-ie?”
To chyba znaczy, że to coś więcej niż tylko tło.
I może o to chodziNie każda chwila musi być wypełniona ciszą albo hałasem.
Czasem wystarczy zwykłe radio, które gra tak, jakby rozumiało, co dziś pasuje.
Bez ustawiania, bez przewijania, bez decyzji co trzy minuty.
U mnie to właśnie RMF FM spełnia tę rolę. Cicho, spokojnie, codziennie.